piątek, 4 października 2013

Witamy w karczmie "Wesoły Kanibal".

Witaj mości Panie, cóż życzy na śniadanie?
Pyszne mięsne dania, czy zupę z warzywami?
Nasza trupa zachowa pana w dobrym stanie!
Pięknie grają, prawda? Pomiędzy marzeniami!

Oto rosół z udek, najświeższych raczę stwierdzić.
Niedalej jak wczoraj zarżnąłem tutaj dziewki.
Była szczypta problemu, lecz śmiem twierdzić,
Iż były w kwiecie wieku, smaliły do mię cholewki,

Uraczyłem ich zupą, na deser je związałem,
Poderżnąłem gardła i dlugo nie czekałem.
Wnet do lodówki, żeby mięso się nie spsuło.
Lecz wróćmy do Pana, co się panu snuło
Po pańskiej głowie, że przyszedł Pan tutaj,
Teraz Pan nic nie powie? Ale z Pana hultaj!
Nic nie poradzę, że Panu niezbyt wygodnie,
Proszę się nie wiercić, już zbeszcześcił Pan spodnie!
Proszę się nie ruszać, brnę już do sedna,
To nie zaboli, to tylko rana szpetna,
Otwarte złamanie, proszę się nie stawiać!
Przeszkadza mi to w pracy, nie wmawiać
Sobie, że Pan zdąży uciec, nie ma takiej możliwości,
Jeszcze sekundka i ugotujemy zupę na pańskiej kości...

1 komentarz:

  1. Pasuje całkiem nieźle do tematu króla Ghuli :-) Takie bardzo Hannibalowe... :P

    OdpowiedzUsuń