

Pomysł ze zniszczoną posadzką przyszedł sam, miałem tylko zagwozdkę czy dać to na terenie otwartym, czy w pomieszczeniu. Teren otwarty odpadł z tytułu kolorystyki, na zielonym wyglądałaby niczym kawałek drzewa, a nie o taki efekt mi chodziło. Co do malowania, wystarczyło odpowiednio wycieniować żeby nadać "mocy" uderzeniu, poza tym część płyt została przy tym "potrzaskana".

No i tu mogłem się wyżyć z kawałkami styropianu, bo wcześniej nie tworzyłem posadzek zamkowych w ten sposób bowiem nie miałem kleju na gorąco. Okazało się że nadaje się idealnie do sklejania ze sobą takich płaskich kawałków styropianu z kartonem poza tym dodaje jeszcze fakturę zakrywając szczeliny w boku kartonu.

Jak widać, gdzie trzech toczy zażarty bój, tam maczugi nisko latają. Goblinowi puściły nerwy i uciekł, natomiast barbarzyńca i ork osłupieli z wrażenia na widok jego... pały. (no comments xDDD)
Wygląda naprawdę super!
OdpowiedzUsuńDzięki, najwięcej zajęło mi malowanie. :-)
OdpowiedzUsuń