Trochę jednak czasu mi zajęło wykonanie tych komponentów, bo zamysł nie równa się posiadaniu materiałów, ale akurat szczęście mi dopisało. :-)
Pierwszym co ukończyłem był stół z kulą, akurat znalazłem taką szklaną kulkę w jednym ze sklepów z używaną odzieżą. Stół powstał z kawałka plastiku, którego udało mi się przyciąć za pomocą przycinarki dremel. nogi akurat z... patyczków od lodów. :D

Misiek w tle to figurka jednego z plastikowych zwierzaków, kupiłem całą paczkę w sklepie "wszystko za 5zł" akurat dla roślin w środku, na szczęście pozostałe wykorzystałem równie twórczo, zobaczycie. :-)

Świece to już była wyższa szkoła jazdy, kandelabry musiałem wyciąć z części po plastikowej stacji benzynowej, zakładam ze to były jakieś tłoki. wstawiłem do każdego po przyciętej wykałaczce i zalałem wikolem żeby wyglądały na roztapiające się(3 warstwy!) podstawa jak zwykle styropian na kartonie.

Ostatnim etapem było malowanie, co w przypadku stołu było bardzo proste, sporo czasu zajął mi misek i kandelabry bo musiałem na niego i na kandelabry nałożyć płukankę żeby wydobyć barwę i cienie.


Takiego gabinetu żadna wyrocznia nie mogłaby się powstydzić, oczywiście wszystkie części są modularne, świece można użyć w innych miejscach, misiek pasowałby do wystroju np. domku tropiciela, albo łowcy. Co do stołu, to równie dobrze mógłby pasować jako część jakiegoś laboratorium, albo sklepu z magicznymi przedmiotami. :-)
Tu akurat przybywa do niej Lekarz Plagi o poradę jak sobie poradzić z zarazą w Mesylton, czy ukaże mu prawdę..?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz