Po krypcie jest to druga tak duża makieta jaką robiłem w ostatnim czasie.
Zaczęło się, a jakże od sklepu tkzw "Chińskiego Centrum" tak z ciekawości szukałem roślin akwariowych na makiety, patrzę... a tu taki rogaty jakby niby Faun niby demon. Poza ciekawa, a qpię co mi tam, nie palę czy coś, stać mnie(chyba).. xD
Pomysł sam się pojawił, ten palec u lewej dłoni... Z początku to miała być lina, nie wyprute trzewia, ale jak sobie przypomniałem że gdzieś jest w domu czerwona włóczka załączył mi się mój mały wewnętrzny łupieżca(Krasnolud łotrzyk zapewne)...
Figurka poczekała, póki nie dorwałem w łapki wycinarki do styropianu, w końcu mogłem zaszaleć. Powycinałem ile się dało ze zniszczonych skrawków tego materiału, przy okazji nauczyłem się wycinać kształty faliste, fajne narzędzie ten hotwire cutter. :D
Jako że miałem też 2 naboje kleju na gorąco to postanowiłem utwardzić w postanowieniu naszego demona, jak się przyjrzycie mu to ma skamieniałe nogi, przytwierdzone zapewne za karę na stałe do podłoża.. :-) Ponieważ styropian to łatwo kruszące się bydle, musiałem je uwiązać Wikolem. Jelita też wzmocniłem, bo ta włóczka była zbyt krnąbrna i chciała się puszczać na prawo i lewo.. Cuda, Panie cuda wianki, zadziałało jak wyschnął i jeszcze przeźroczysty był mogłem nakładać podkład akrylowy i pomalować. :-)
Malowanie zajęło mi dobre 2 dni, bo podkład musiał wyschnąć i lakier, którego nałożyłem na jelita, nie chciały się świecić skubane, no to musiałem poprawiać. Jak już pomalowałem dziada, okazało się że kurcze czegoś mi brakuje, takie to mało złowieszcze i nudne kolorystycznie, pogrzebałem i wyciągnąłem moje pomalowane wcześniej kostki, poprzyklejałem super glue i to było to Przynajmniej nie wyglądało monotematycznie.
No i nasz "pomiot Charona" do przewozu dusz był gotowy, teraz wystarczyło ustawić go na planszy i grać. Zastanawiam się nad mechaniką DDM czy nie dać mu możliwości atakowania postaci dobrych jako że broni wejścia do Otchłani piekielnych, albo do jakiejś bardzo złowieszczej jaskini. To mógłby być też bardzo nieprzyjemny i trudny do zdobycia Victory Point, jakby ten demon atakował dobrych graczy. :-)
Do Role-Playu byłby też fajny, jako np. taki handlarz, wyławiający jakieś interesujące "rzeczy" np. z podziemnego jeziora...
Jakby kogoś interesowało to tutorial jak tworzyłem tego skurczyflaka jest poniżej, miłego oglądania hee hee hee... :-)
piątek, 30 czerwca 2017
wtorek, 20 czerwca 2017
Kamienny totem
Znalazłem ten totem w jednym ze sklepów "Tania odzież" (gdzieżby indziej^^) od razu przyszło mi na myśl, że gdyby go prze-konwertować na makietę... Chyba nie muszę mówić jak to się skończyło, prawda? :-)
Pierwszym etapem było przyklejenie brzydala do podstawy z tektury, głowę też musiałem zalać klejem na gorąco bowiem latała na wszystkie strony. Nierówności i wystające kawałki plastiku przyciąłem nożykiem modelarskim i wyrównałem papierem wodnym.
Następnie przykleiłem również klejem na gorąco sztuczne rośliny do tejże podstawy, żeby nie było zbyt monotonnie i pusto, kontrast musi być.
Podstawkę zalałem białym klejem Wikol, by następnie posypać ją piaskiem modelarskim własnej "produkcji" Film o tworzeniu takiego piasku możecie znaleźć poniżej:
Tak, nagrałem taki tutorial, mam nadzieję że nie była to strata czasu.. :-)
Palenisko widoczne na zdjęciach powstało jeszcze w tamtym roku, ale jakoś mi umknęło opublikowanie go, dlatego tu trafia. :-) Zamiast węgli użyłem skruszonego cążkami światła samochodowego, poprawionego czarną farbą dla lepszego efektu. :-)
Po nałożeniu podkładu akrylowego totem pomalowałem na ciemnoszaro, by następnie suchym pędzlem przesunąć jasnoszarym. By wykończyć wystające detale białym kolorem też suchym pędzlem. Roślinę pomalowałem ciemną zielenią, końcówki jasnozielonym, analogicznie piasek modelarski ciemny brąz i suchym pędzlem jasny brąz, wyszło błotniście, ale urokliwie. :-) Dla efektu mchu i zacieków zrobiłem płukanki z ciemnożółtego oraz z brązu, w rowki zrobiłem płukankę z czarnej akryli. Totem gotowy, można go użyć jako jakiś punkt zwycięstwa na mapie, lub obiekt do obrony. :-)
Pierwszym etapem było przyklejenie brzydala do podstawy z tektury, głowę też musiałem zalać klejem na gorąco bowiem latała na wszystkie strony. Nierówności i wystające kawałki plastiku przyciąłem nożykiem modelarskim i wyrównałem papierem wodnym.
Następnie przykleiłem również klejem na gorąco sztuczne rośliny do tejże podstawy, żeby nie było zbyt monotonnie i pusto, kontrast musi być.
Podstawkę zalałem białym klejem Wikol, by następnie posypać ją piaskiem modelarskim własnej "produkcji" Film o tworzeniu takiego piasku możecie znaleźć poniżej:
Tak, nagrałem taki tutorial, mam nadzieję że nie była to strata czasu.. :-)
Palenisko widoczne na zdjęciach powstało jeszcze w tamtym roku, ale jakoś mi umknęło opublikowanie go, dlatego tu trafia. :-) Zamiast węgli użyłem skruszonego cążkami światła samochodowego, poprawionego czarną farbą dla lepszego efektu. :-)
Po nałożeniu podkładu akrylowego totem pomalowałem na ciemnoszaro, by następnie suchym pędzlem przesunąć jasnoszarym. By wykończyć wystające detale białym kolorem też suchym pędzlem. Roślinę pomalowałem ciemną zielenią, końcówki jasnozielonym, analogicznie piasek modelarski ciemny brąz i suchym pędzlem jasny brąz, wyszło błotniście, ale urokliwie. :-) Dla efektu mchu i zacieków zrobiłem płukanki z ciemnożółtego oraz z brązu, w rowki zrobiłem płukankę z czarnej akryli. Totem gotowy, można go użyć jako jakiś punkt zwycięstwa na mapie, lub obiekt do obrony. :-)
czwartek, 8 czerwca 2017
Gabinet wyroczni
Od kiedy stworzyłem Lisss Wes Mort miałem w głowie już jak by tu stworzyć np. szklaną kulę dla niej.
Trochę jednak czasu mi zajęło wykonanie tych komponentów, bo zamysł nie równa się posiadaniu materiałów, ale akurat szczęście mi dopisało. :-)
Pierwszym co ukończyłem był stół z kulą, akurat znalazłem taką szklaną kulkę w jednym ze sklepów z używaną odzieżą. Stół powstał z kawałka plastiku, którego udało mi się przyciąć za pomocą przycinarki dremel. nogi akurat z... patyczków od lodów. :D
Misiek w tle to figurka jednego z plastikowych zwierzaków, kupiłem całą paczkę w sklepie "wszystko za 5zł" akurat dla roślin w środku, na szczęście pozostałe wykorzystałem równie twórczo, zobaczycie. :-)
Świece to już była wyższa szkoła jazdy, kandelabry musiałem wyciąć z części po plastikowej stacji benzynowej, zakładam ze to były jakieś tłoki. wstawiłem do każdego po przyciętej wykałaczce i zalałem wikolem żeby wyglądały na roztapiające się(3 warstwy!) podstawa jak zwykle styropian na kartonie.
Ostatnim etapem było malowanie, co w przypadku stołu było bardzo proste, sporo czasu zajął mi misek i kandelabry bo musiałem na niego i na kandelabry nałożyć płukankę żeby wydobyć barwę i cienie.
Podstawy jak zwykle na karton nałożyłem klej na gorąco i przykleiłem kawałki styropianu, potem pokryłem czernią i suchym pędzlem rozjaśniłem kolejno na jasnoszaro i biało. :-)
Takiego gabinetu żadna wyrocznia nie mogłaby się powstydzić, oczywiście wszystkie części są modularne, świece można użyć w innych miejscach, misiek pasowałby do wystroju np. domku tropiciela, albo łowcy. Co do stołu, to równie dobrze mógłby pasować jako część jakiegoś laboratorium, albo sklepu z magicznymi przedmiotami. :-)
Tu akurat przybywa do niej Lekarz Plagi o poradę jak sobie poradzić z zarazą w Mesylton, czy ukaże mu prawdę..?
Trochę jednak czasu mi zajęło wykonanie tych komponentów, bo zamysł nie równa się posiadaniu materiałów, ale akurat szczęście mi dopisało. :-)
Pierwszym co ukończyłem był stół z kulą, akurat znalazłem taką szklaną kulkę w jednym ze sklepów z używaną odzieżą. Stół powstał z kawałka plastiku, którego udało mi się przyciąć za pomocą przycinarki dremel. nogi akurat z... patyczków od lodów. :D
Misiek w tle to figurka jednego z plastikowych zwierzaków, kupiłem całą paczkę w sklepie "wszystko za 5zł" akurat dla roślin w środku, na szczęście pozostałe wykorzystałem równie twórczo, zobaczycie. :-)
Świece to już była wyższa szkoła jazdy, kandelabry musiałem wyciąć z części po plastikowej stacji benzynowej, zakładam ze to były jakieś tłoki. wstawiłem do każdego po przyciętej wykałaczce i zalałem wikolem żeby wyglądały na roztapiające się(3 warstwy!) podstawa jak zwykle styropian na kartonie.
Ostatnim etapem było malowanie, co w przypadku stołu było bardzo proste, sporo czasu zajął mi misek i kandelabry bo musiałem na niego i na kandelabry nałożyć płukankę żeby wydobyć barwę i cienie.
Podstawy jak zwykle na karton nałożyłem klej na gorąco i przykleiłem kawałki styropianu, potem pokryłem czernią i suchym pędzlem rozjaśniłem kolejno na jasnoszaro i biało. :-)
Takiego gabinetu żadna wyrocznia nie mogłaby się powstydzić, oczywiście wszystkie części są modularne, świece można użyć w innych miejscach, misiek pasowałby do wystroju np. domku tropiciela, albo łowcy. Co do stołu, to równie dobrze mógłby pasować jako część jakiegoś laboratorium, albo sklepu z magicznymi przedmiotami. :-)
Tu akurat przybywa do niej Lekarz Plagi o poradę jak sobie poradzić z zarazą w Mesylton, czy ukaże mu prawdę..?
poniedziałek, 5 czerwca 2017
Zakażony cielak
Pewnego razu poszedłem sobie właśnie do sklepu z tanią odzieżą i tak sobie grzebie i... natrafiłem na uszkodzoną zabawkę - cielaka. Długo nie musiałem czekać żeby wpadł mi do głowy dosyć makabryczny, ale i kreatywny pomysł. :D
Wnętrzności wykonałem z kawałka zabawki marsjańskiego kota, która miała właśnie takie jakby mackowate nóżki.
Podstawka powstała z kawałka tektury, którego wzmocniłem klejem na gorąco, następnie nałożyłem wikol i posypałem posypką po tym jak przykleiłem sztuczną trawę.
Wnętrzności pomalowałem dwoma rodzajami czerwieni, kiedy wyschła nałożyłem lakier z połyskiem dla bardziej "mięsnego" efektu. Na truchło nałożyłem płukankę z ciemnozielonego, żeby dodać efekt zgnicia. :-)
Kiedy Mesylton zostało zakażone dziwną plagą, pierwszymi ofiarami były zwierzęta, które po śmierci potrafiły eksplodować rozsiewając dalej zarazę. Takie truchło można użyć jako marker na planszy, jako "skażony" teren obniżający statystyki każdej jednostki dookoła albo jako ofiara ataku dzikiego drapieżnika, możliwości jest wiele. :-)
Wnętrzności wykonałem z kawałka zabawki marsjańskiego kota, która miała właśnie takie jakby mackowate nóżki.
Podstawka powstała z kawałka tektury, którego wzmocniłem klejem na gorąco, następnie nałożyłem wikol i posypałem posypką po tym jak przykleiłem sztuczną trawę.
Wnętrzności pomalowałem dwoma rodzajami czerwieni, kiedy wyschła nałożyłem lakier z połyskiem dla bardziej "mięsnego" efektu. Na truchło nałożyłem płukankę z ciemnozielonego, żeby dodać efekt zgnicia. :-)
Kiedy Mesylton zostało zakażone dziwną plagą, pierwszymi ofiarami były zwierzęta, które po śmierci potrafiły eksplodować rozsiewając dalej zarazę. Takie truchło można użyć jako marker na planszy, jako "skażony" teren obniżający statystyki każdej jednostki dookoła albo jako ofiara ataku dzikiego drapieżnika, możliwości jest wiele. :-)
piątek, 2 czerwca 2017
Opuszczona krypta
Pomysł na tą kryptę narodził się od razu jak tylko znalazłem na strychu porzucony od kilku lat domek dla gryzoni. :-)
Musiałem wyciąć kawałek tektury o identycznych wymiarach, następnie wmontowałem w miejsce okien wykałaczki żeby nadać upiorniejszy efekt, wystające cegły wykonałem z wyciętych kawałków z opakowania po jajkach.
Dachówkę wyciąłem z jednego paska styropianu, dzięki temu uzyskałem w miarę jednolity kształt, nakleiłem to wikolem na dach pokryty namoczonym ręcznikiem papierowym z wodą tak 50/50%
Ozdoby typu kości i czaszki pprzyjlejałem klejem na gorąco, na podstawę przykleiłem wikolem posypkę domowej roboty z płukanego przez sito piasku, na gotową całość nałożyłem podkład akrylowy.
Malowanie było ostatnim etapem, płukanki z zielonego dodały efektu "zacieku", natomiast suchy pędzel wydobył szczegóły z końcówek dachu, kości, cegieł i gruntu dookoła. Na gotową kryptę nałożyłem pocięte kawałki szorstkiej części gąbki namoczonej w zielonej farbce akrylowej, wzmocniło to jej "starość.
Drzwi wykonane z kawałków cienkich deseczek, krypta może posłużyć jako zapomniane miejsce kultu, ozdoba pobliskiego cmentarza, lub jako zejście do zapomnianych podziemi.
Postęp tworzenia krypty jest dostępny na moim kanale Youtube:
Zapraszam :-)
Musiałem wyciąć kawałek tektury o identycznych wymiarach, następnie wmontowałem w miejsce okien wykałaczki żeby nadać upiorniejszy efekt, wystające cegły wykonałem z wyciętych kawałków z opakowania po jajkach.
Dachówkę wyciąłem z jednego paska styropianu, dzięki temu uzyskałem w miarę jednolity kształt, nakleiłem to wikolem na dach pokryty namoczonym ręcznikiem papierowym z wodą tak 50/50%
Ozdoby typu kości i czaszki pprzyjlejałem klejem na gorąco, na podstawę przykleiłem wikolem posypkę domowej roboty z płukanego przez sito piasku, na gotową całość nałożyłem podkład akrylowy.
Malowanie było ostatnim etapem, płukanki z zielonego dodały efektu "zacieku", natomiast suchy pędzel wydobył szczegóły z końcówek dachu, kości, cegieł i gruntu dookoła. Na gotową kryptę nałożyłem pocięte kawałki szorstkiej części gąbki namoczonej w zielonej farbce akrylowej, wzmocniło to jej "starość.
Drzwi wykonane z kawałków cienkich deseczek, krypta może posłużyć jako zapomniane miejsce kultu, ozdoba pobliskiego cmentarza, lub jako zejście do zapomnianych podziemi.
Postęp tworzenia krypty jest dostępny na moim kanale Youtube:
Zapraszam :-)
Subskrybuj:
Posty (Atom)