czwartek, 27 kwietnia 2017
Gigantyczne kolumny
Gigantyczne kolumny powstały z pomysłu, który mi się narodził zaraz po zakupie pianki modelarskiej w dyskoncie o nazwie rymującej się ze "stonka" ;-) Były sprzedawane w całych paczkach po kilka sztuk, bardzo mi się spodobała faktura na nich.
Filary te są skonstruowane na podstawie z dwóch rolek po papierowych ręcznikach, wewnątrz klejem na gorąco przykleiłem ciężkie śruby żeby nie przesuwały się po polu bitewnym.
Na takie gotowe rolki nakleiłem tą piankę, wymierzając dokładnie by nie było żadnej większej szczeliny, po czym przykleiłem dookoła rolki na klej Wikol okazało się że trzyma jak to się mówi "fest"! :D
Dla wzmocnienia obleciałem jeszcze górę, tak jak i dół klejem na gorąco żeby nic się nie uszkodziło. Przykleiłem jednocześnie do podstawy z kartonu i płytek wyciętych z płaskiego styropianu, którego odpowiednio wyciąłem.
Dodałem jeszcze łańcuchy, oraz kości, wcześniej je pomalowałem, więc jedynie przykleiłem klejem na gorąco. Łańcuszki pomalowałem i na końcu jednego z nich zaczepiłem kostkę dla lepszego efektu. :-)
Ślady po rozszarpanym nieszczęśniku pomalowałem czerwoną farbą akrylową, dla wzmocnienia efektu jeszcze nałożyłem na farbkę lakier z połyskiem, wzmocniło to bardzo kolor. Całość malowałem ciemnoszarą farbką, by następnie techniką suchego pędzla rozjaśnić ujawniając wzór z pianki, płukanka z ciemnozielonego dała odpowiedni efekt postarzenia przez co wyglądają na pokryte grzybem lub jakimiś glonami.
Akurat dodanie Piramidogłowego do tych krwawych kolumn uważam za dobry pomysł, jego skrwawione szaty dobrze sie komponują z ich "mroczną stroną" Kolumny można użyć zarówno w scenerii jakiejś zapomnianej sali tortur, jako filary pod most nad jakimś bagnistym terenem, albo jako ozdoba wewnątrz dawno zapomnianego lochu. :-)
wtorek, 25 kwietnia 2017
Maska Nekromanty
Wtedy też dostałem na prezent areograf, ale mimo wszystko nadal pozostałem przy pędzelkach, jakoś malowanie aerografem mi nie szło(powodem okazała się uszkodzona sprężarka do niego...)
Ale póki działała Soldiana stwierdziła że go wypróbuje, oto efekt:
Maska w oryginale nie była taka "naturalna" wyglądała jakby była wykonana z błękitnego kryształu.
Zamiast czarnego materiału była jakaś brzydka siatka, wypruło się i został zastąpiony prawdziwie "czarną masą"(o dziwo bardzo dobrze widać przez niego).
Aktualnie nie mam jakichś większych pomysłów do czego mógłbym ją wykorzystać, póki co służy za ozdobę, ale jeszcze zobaczymy.. hee, hee, hee :-)
piątek, 21 kwietnia 2017
Miedziane smoki
Z początku nie byłem pewien jaki efekt mi się uda uzyskać, bowiem z tym miedzianym kolorem jeszcze nie eksperymentowałem, okazało się że jest dużo bardziej kontrastujący niż zwykły złoty pomieszany z czarną farbką.
Niestety kolor ten zbyt mocno się zlewał, i żeby dobrze wycieniować użyłem płukanki z jasnego błękitu w najbardziej widoczny zagłębieniach. Dodało to pożądany efekt patyny i zacieków.
Smoki prezentują się całkiem okazale nawet jako ozdoba w korytarzu do jakiejś dawno zapomnianej świątyni.
Rozjaśniłem ma końcówkach jaśniejszą farbką miedzianą żeby wydobyć odpowiedni wygląd.
Podstawy zrobiłem z wyciętego kartonu, wypełnionego klejem na gorąco, przeciągnięcie srebrnym kolorem nadało wygląd bardzo zużytej podstawy, do tego obramowanie przeciągnąłem złotym. Czy do pracowni golemów, czy do świątyni i to i to pasowało.
To mogą być równie dobrze posągi ozdabiające jakieś pomieszczenie, mogą być obiektem kultu, albo nawet strażnikami w jakiejś zapomnianej faktorii golemów...
wtorek, 11 kwietnia 2017
Frandrago
Frandrago
W końcu trafia na bloga kolejny smok, sporo osbó twierdzi że wychodzą mi całkiem dobrze, więc w końcu czemu by nie? Imię pozszywanego smoka powstało przy wspólnej burzy mózgów mojej i Llliany Drake z Gildii Złodziei niczym połączenie Frankensteina z imieniem ojca Króla Artura; Utera Pendragona. W oryginalnej wersji był dużo młodszy i mniejszy, ale stwierdziłem że postarzenie go nada mu majestatu na jaki zasługuje. Od razu mówię że to nie jest golem, ale przywrócony do życia nieumarły smok.
Czaszkę pomalowałem techniką "Suchego pędzla" na początek nałożyłem brąz, potem stopniowo rozjaśniałem.
Łuski powstały przy pomocy słomki do picia napojów, by następnie jak już masa modelarska się utwardziła pomalowałem i nałożyłem lakier z połyskiem. Szwy również potraktowałem lakierem z połyskiem, natomiast skrzydła i ogon wypłukałem z zieleni i brązu, po czym przeleciałem suchym pędzlem żeby nadać efekt ciała zombi.
Jeszcze nie jest do Drakolicz, ale i tak wygląda świetnie, jako efekt nekromanckich eksperymentów lub jako strażnik pradawnych grobowców nadaje się idealnie! Co prawda latać zapewne nie polata, ale od czego w końcu jest magia? :D
Figurka powstała na podstawie artu wykonanego przez Magdalenę Kowalską, dzięki za inspirację! :D
Oryginalny art, całkiem miły smok nieprawdaż?^^
niedziela, 9 kwietnia 2017
Posąg Kapłana
Niestety była uszkodzona, nie posiadała kostura, ale wymyśliłem coś innego...
Klejem na gorąco przytwierdziłem "Kadzidło", które było kiedyś jakąś srebrną ozdobą. Chciałem uzyskać efekt sfatygowanego marmuru, co myślę nieźle nawet wyszło, malowanie suchym pędzlem ujawniło masę szczegółów, a biała farbka dała efekt "ptasiej korozji" :P
Przytwierdziłem bydlaka do podstawy z kartonu, obłożonej papierem zanurzonym w wikolu. Podstawę też potraktowałem suchym pędzlem, ale żeby kontrastowała użyłem innych odcieni, wiadomo wycieniować też trzeba było.
Płukanka z brązu w miejscach trudno dostępnych dodała jeszcze sfatygowanego efektu.
Herb na tarczy też wypłukałem brązową farbą, ale wcześniej przeciągnąłem po detalach złotą farbą. na wierzchu tarczy widać elekt uboczny ptasich meneli. :P Dużo dało malowanie w jednym kierunku, przez to zachował się na tarczy "marmurowy" efekt.
Na polu bitewnym uważam że ten pomnik kapłana/paladyna może mieć wiele zastosowań, może być punktem, którego mogą bronić postacie, albo punktem leczącym jednostki lub dającym im premie do pancerza lub zdrowia. Można by nawet posilić się na hybrydę tych zasad, gdzie jednostki o charakterze złym mają ujemne premie do morale lub pancerza, natomiast dobre dodatnie morale lub premię do ataku. Możliwości jest ogrom. :-)
sobota, 8 kwietnia 2017
Lodowa kostucha
Lodowa kostucha
Te lodowe żywiołaki powstały na podstawie obrazu namalowanego przez mojego dobrego kolegę Grzegorza Smolika stronę z tym obrazem oraz z innymi znajdziecie pod TYM LINKIEM albo klikając na banner po lewej stronie na moim blogu. :-)
lodowe żywiołaki są dokładnie mówiąc parażywiołakami pochodzącymi z planu pomiędzy planami głównych czterech żywiołów. Są stworzone z lodowych kryształów pokrytych płatami mrozu.
Przy tworzeniu Lodowych Kostuch wykorzystałem nową technikę, rozciągania przetopionego plastiku, dzięki czemu mogłem uzyskać efekt sopli lodu.Sople wbiłem i przykleiłem do figurek w trakcie ich tworzenia, jeszcze przed malowaniem. Co do malowania starałem się ograniczyć kolory do 3, żeby oddać lodowy efekt, ryzykowałem utratę szczegółów figurek, ale mam nadzieję że się ryzyko opłaciło, jak myślicie?
Nikt chyba nie chciałby natknąć się na tych jegomości, nawet w najgorszych koszmarach, wysysają życie odbierając ciepło kumulowane w ciele nieszczęśnika i kierując się zasadą iż istnieje tylko jeden absolut: wszystko zamarza. Lodowe kostuchy są przez to jednymi z najbardziej niebezpiecznych przeciwników.
Dzięki stary za świetną inspirację! :D
Źródła:
http://www.facebook.com/Grzegorz-Smolik-1605701676318793/
http://sfery.wikia.com/
piątek, 7 kwietnia 2017
Gigantyczna dłoń
Była sobie już czaszka giganta to teraz przyszła kolej na następną część ciała.^^ Łapkę znalazłem na pchlim targu, od razu miałem koncept z wykorzystaniem jej jako część nekropolii lub jakiś zapomniany kawałek ciała zabitego olbrzyma.
Łapę przykleiłem do styropianu na kartonowej podstawie, dookoła klej na gorąco dokonał cudów.^^
Bandaże pociągnąłem suchym pędzlem używając trzech odcieni szarego, co dało bardzo realistyczny wygląd.
W zagłębienia wlałem płukankę z czarnego koloru, co dało całkiem niezłe wycieniowanie.:-)
W paru miejscach musiałem uzupełnić braki papierowym ręcznikiem zanurzonym w kleju Wikol
Ostatnim etapem było dodanie koloru ziemistego pod pazurami, dzięki temu wygląda jakby próbowała wykopać się spod ziemi. Model o tyle fajny że można go użyć jako nieumarłą pamiątkę po dawnej walce gigantów, albo jako nieudany eksperyment nekromancji, w którym zabrakło mocy by ożywić olbrzyma do końca.
wtorek, 4 kwietnia 2017
Pracownia
Lustro: Ramka do małego zdjęcia+3 patyczki po lodach na podstawie ze styropianu, kartonu i papierowego ręcznika w kleju Wikol. Tafla lustra wykonana z denka po chipsach "Pringles"
Skrzynia: dwa kawałki styropianu naklejone klejem na gorąco do kartonowej podstawy, na wierzchu stara zabawka po żołnierzykach. :-)
Kurza łapka pazur po jakiejś starej zabawce, koralik na podstawie z koła po katapulcie :P
Dziwny gadżet: jakaś zabawka naciągnięta drucikiem na 3 koła po małej katapulcie całość sklejona klejem na gorąco na styropian i karton(wytrzymałe, dziś mi spadło z ponad metra na ziemie i całe!)
Stolik zrobiłem z kawałka kółka oblanego klejem na gorąco na styropian i karton.
Takiej pracowni nie powstydziły się żaden szanujący twórca golemów, lub nawet mag, astrolog albo nawet jakiś czarnoksiężnik. Na zdjęciu widać Łupieżcę Umysłów pertraktującego z Cesarzową Wiedźm :-)
sobota, 1 kwietnia 2017
Liss Wes Mort
Liss Wes Mort
Gdy straszliwa plaga opanowała Mesylton, ta półdzika wieszczka jako pierwsza zgłosiła się do pomocy chorym mieszkańcom. Pierwszą oznaką były padnięte zwierzęta, oraz łatwo wykrwawiający się mieszczanie przy najdrobniejszym skaleczeniu. Liss jest niezwyklę potężną czarodziejką ze zdolnościami jasnowidzenia. Sowa, którą posiada Liss jest wyszkolona do walki ze szczurami, one według Liss były odpowiedzialne za pierwsze przypadki zarazy w Mesylton, Pytanie tylko czy w tym przypadku lekarstwo nie będzie groźniejsze od choroby
Plama krwi widoczna na obrazku powstała z kleju na gorąco, którego przytwierdziłem do podstawki z przeźroczystego kawałka twardego plastiku. Następnie pomalowałem go na czerwono, na koniec nakładając lakier z połyskiem.
Szkło w latarni stworzyłem z brokatowego żelu, zwykły kryształek nie sprawdziłby się tak dobrze na tak nierównej powierzchni.
Dużym wyzwaniem było namalowanie tatuaży na ramieniu i twarzy postaci by nie zniszczyć pozostałych detali.
Z malowaniem piór sowy też trzeba było uważać, bowiem płaszcz Liss ma czarne zwieńczenie i nie chciałem go zamalować przypadkowo.
Najdłużej zeszło mi przy cieniowaniu i płukaniu płaszcza, starałem się żeby wyglądał naturalnie i delikatnie lśniąco, co starałem się uzyskać bez użycia lakieru z połyskiem. :-)
Wzorowałem się na portrecie Zaklinaczki ze strony Artstation
źródło: www.artstation.com