Frandrago
W końcu trafia na bloga kolejny smok, sporo osbó twierdzi że wychodzą mi całkiem dobrze, więc w końcu czemu by nie? Imię pozszywanego smoka powstało przy wspólnej burzy mózgów mojej i Llliany Drake z Gildii Złodziei niczym połączenie Frankensteina z imieniem ojca Króla Artura; Utera Pendragona. W oryginalnej wersji był dużo młodszy i mniejszy, ale stwierdziłem że postarzenie go nada mu majestatu na jaki zasługuje. Od razu mówię że to nie jest golem, ale przywrócony do życia nieumarły smok.
Czaszkę pomalowałem techniką "Suchego pędzla" na początek nałożyłem brąz, potem stopniowo rozjaśniałem.
Łuski powstały przy pomocy słomki do picia napojów, by następnie jak już masa modelarska się utwardziła pomalowałem i nałożyłem lakier z połyskiem. Szwy również potraktowałem lakierem z połyskiem, natomiast skrzydła i ogon wypłukałem z zieleni i brązu, po czym przeleciałem suchym pędzlem żeby nadać efekt ciała zombi.
Jeszcze nie jest do Drakolicz, ale i tak wygląda świetnie, jako efekt nekromanckich eksperymentów lub jako strażnik pradawnych grobowców nadaje się idealnie! Co prawda latać zapewne nie polata, ale od czego w końcu jest magia? :D
Figurka powstała na podstawie artu wykonanego przez Magdalenę Kowalską, dzięki za inspirację! :D
Oryginalny art, całkiem miły smok nieprawdaż?^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz