sobota, 6 października 2012

Zielony smok

Zielony smok


Zielone smoki są bardzo wojowniczymi istotami, ich przerażający wygląd potęgują duże kły i kolce pokrywające paszczę, podbródek i brwi gada. Młodsze smoki mają ciemniejszą łuskę, im starsze tym bardziej ona się rozjaśnia i zieleni, nawet przyjmując oliwkowy kolor. Te smoki atakują często nawet nie sprowokowane, czają się na wroga by zaatakować znienacka. Lubują się w przerażaniu i onieśmielaniu humanoidalnych stworzeń stosując swoją sugestię. Czasami może się zdarzyć że wypytają poszukiwaczy przygód o ich zwyczaje, lub na temat znajdujących się w okolicy skarbów. Zamieszkują urwiska lub jaskinie we wzgórzach, łatwo poznać ich siedziby, bowiem unosi się w nich specyficzny zapach chloru.

 

Statystyki wkrótce.




 
To się nazywa mieć aurę epickości...

Figurka wykonana na życzenie mojej najdroższej "Soldiany" :-)

wtorek, 2 października 2012

Arzamtoz Martehai XIII

Arzamtoz Martehai XIII

Oto i po raz pierwszy figurka Księcia blefu i słownych forteli oraz całkiem sarkastycznego kompana przygód o czym dowiedział się Wasz Nekrus, czyli autor bloga. :-)


  Postawa w stylu: Jeśli chcesz żyć, podążaj za mną, jeżeli nie... Twoja sprawa, ale zapewne zginiesz marnie...

Przeszłość tego barda jest owiana głęboką tajemnicą, lecz historia zapoznania się Nekrusa z Arzamtozem była wyjątkowo burzliwa. Bowiem nastąpiła gdy Arzamtoz niósł w worku głowę pewnego elfiego maga, który zaklął wioskę nieumarłych swą iluzją i terroryzował okolicę. Po walce ramię w ramię z ożywieńcami, oraz pomocy dwóch strażników kapłanów Vecny i magii siosty Arzmatoza, Martehai XIII wspomógł swoimi siłami udręczonego Nekrusa, który to omal zmysłów nie postradał w wieży elfiego czarodzieja. Razem przenocowali w obozie kapłanów by następnie zwiedzić ruiny świątyni Bhaala, gdzie Arzamtoz znalazł bardzo tajemniczą bransoletę z czaszkami, a Nekrus wygrał na zagadki z bardzo cwanym liszem(dziadkiem Arzamtoza jak się okazało). Następnego dnia obozu już nie było, jeden ze strażników kapłanów Vecny przeobrażony w Ghasta(wynik ugyzienia we wiosce) zrównał go z ziemią. Tumba, czyli kruk Nekrusa szczęśliwie wyprowadził Arzamtoza z obozu, gdzie ten odnalazł towarzysza siedzącego na konarze drzewa. Po ustaleniach i mało spektakularnym zejściu z drzewa nekromanty, pojawił y się na polanie elfy poszukujące powodu zakłócenia porządku w okolicznych lasach. Ghast również wyskoczył z krzaków niczym diabeł z pudełka masakrując jednego z elfów. Po długiej walce Elfy eskortowały Arzamtoza z Nekrusem do swej polowej siedziby, gdzie umiejętności blefowania do czasu ocaliły obydwóm skórę. Niestety, w wyniku intrygi kapłanów Nerulla wyszło na jaw iż "Serkun" jest w istocie Nekrusem i na dodatek(!) nekromantą. Blefowanie Arzamtoza na nic się nie zdało i trzeba było się ratować ucieczką, w środku nocy dotarli do drugiego obozu kapłanów Vecny. Ci jak się okazało bardziej zmilitaryzowani dowiedzieli się o losie poprzedniej grupy. Elfy chcące zniszczyć bransoletę Arzamtoza ścigające po nocy obu kompanów zostały rozbite przez wojów Daversona, dowódcy gwardzistów Vecny. W tym samym czasie dusza jednego z zabitych przez gwardzistów elfów spoiła się z bransoletą, Arzamtoz otrzymał niechcianego kompana, ku uciesze jego nieumarłego pradziada...

Ciąg dalszy nastąpi...