Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wiersze Azramtoza. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wiersze Azramtoza. Pokaż wszystkie posty

piątek, 12 grudnia 2014

Tajemniczy Glif

Jak zauważyliście od jakiegoś czasu na moim blogu widnieje tajemniczy glif, jest on bramą do mrocznej twórczości mojego przyjaciela. Znacie go zapewne z figurki, którą stworzyłem dla jego bohatera Azramtoza oraz z informacji o odbytych sesjach z figurkami. Więc jeżeli się nie obawiacie zagłębić w świat mrocznych i tajemniczych opowiadań, oraz wierszy kliknijcie w glif poniżej:

O zmroku

Wszystkie wiersze Azramtoza dostępne do tej pory na Moim blogu są już dodane na jego osobistej stronie powyżej.

 

Gratuluję stary świetnego bloga, powodzenia! :-)

wtorek, 14 stycznia 2014

Tchnienie popiołu...

Gdzie poniosą kostuchy losu,
Nie zgadnie nikt kto nie pomni etosu
Mego mętnego serca, trawionego śliną,
Styxowych ciał podłą padliną,
(zaparte w piersiach skomlenie)
Zmarzłych dłoni wystawionych na wiatry
Zapomnienia, gdyż już nie zbudują tratwy
Dla światła. Moja korona na piedestale cienia,
Ciężka, niczym potępienie, kolory swe zmienia,
(na języku plugawe mrowienie)
Lecz brak jej czerwieni, błękitu, czczej zieleni,
Niczym noc... Swe kryształy pustością mieni.
Zapadłe oczy nieśmiertelnej duszy wpatrzone
W śmiertelne ciało, w tafli kałuży zbroczone,
(szepty podszeptów moich zmysłów)
Uchyl się nad mą zgubą, zatrąb w cichy róg,
Wyostrz swe serce, u wrót jest już wróg.
(całe księgi mrocznych przysłów)

piątek, 4 października 2013

Witamy w karczmie "Wesoły Kanibal".

Witaj mości Panie, cóż życzy na śniadanie?
Pyszne mięsne dania, czy zupę z warzywami?
Nasza trupa zachowa pana w dobrym stanie!
Pięknie grają, prawda? Pomiędzy marzeniami!

Oto rosół z udek, najświeższych raczę stwierdzić.
Niedalej jak wczoraj zarżnąłem tutaj dziewki.
Była szczypta problemu, lecz śmiem twierdzić,
Iż były w kwiecie wieku, smaliły do mię cholewki,

Uraczyłem ich zupą, na deser je związałem,
Poderżnąłem gardła i dlugo nie czekałem.
Wnet do lodówki, żeby mięso się nie spsuło.
Lecz wróćmy do Pana, co się panu snuło
Po pańskiej głowie, że przyszedł Pan tutaj,
Teraz Pan nic nie powie? Ale z Pana hultaj!
Nic nie poradzę, że Panu niezbyt wygodnie,
Proszę się nie wiercić, już zbeszcześcił Pan spodnie!
Proszę się nie ruszać, brnę już do sedna,
To nie zaboli, to tylko rana szpetna,
Otwarte złamanie, proszę się nie stawiać!
Przeszkadza mi to w pracy, nie wmawiać
Sobie, że Pan zdąży uciec, nie ma takiej możliwości,
Jeszcze sekundka i ugotujemy zupę na pańskiej kości...

niedziela, 29 września 2013

Wybazgrane z nicości...

Pasterzu cieni, miej w opiece
Me ostatnie tchnienie, mą zgubę,
W dusz nieprzerwanej rzece
Wyłów truchło, pomnij rachubę...

Czas dla Wilczego jest bez znaczenia,
Dusza wieczna i miłość Potępienia,
Zagorzały wyznawca prawideł chaosu,
Czerpiący garściami ze snów etosu.

Wybuchnij gorzkim płaczem nad tymi,
Którzy niegodni osądu z mego oka,
Kiedy ostatnie serce strachem zadymi,
Przestanie płynąć nikczemności posoka.

czwartek, 25 lipca 2013

"Nimfa senna"... I jeszcze jeden...

Sny moje , przesiąknięte rosą,
Lśnią gwieździsto i piękną, bosą...
Księżyc bacznie zważa na jej kroki,
By nie odfrunęła w śmierci obłoki,
Strata byłaby to niesłychana, już wiecie,
Istoty piękniejszej nie znajdziecie w świecie...
Włosy jak promyki, rozwiewa je wiatr,
Usta jak maliny, rześkie, jak szczyty Tatr,
Oczy jako świetliki, błękitnej miłości,
Chowające nieznane, nietknięte włości,
Ciało jak jedwab, w suknię owiane,
Emanuje ideałem, cudo omawianie,
Granic nie ma, ponad światy sławię,
Jak odkrycie, chronione w obawie,
Przed innymi, chcącymi odkryć je za mnie,
Niedoczekanie, dążyć będę nachalnie,
Poznać tę dziewczynę, z duszy diament,
Jako i z wyglądu, nie opisze tego ni atrament,
Tako zostawiam ją dla marzeń, będąc sobą,
Najbliższa sercu jest, gdym ja nie z Tobą...

"Żywioły"... Coś z "innego klimatu". : )

Piorun trzaska, wzburza morze,
Nawet Bóg tu nie pomoże,
Rośnie moc, żywioł wznieca,
Do wulkanu jak do pieca,
Sypie grad, zimny deszcz wtóruje,
Szaleńczo na mnie oddziałuje,
Trwoga umysł mój zbroczyła,
Czy wytrzymam? Czy mogiła?
Serce wskroś tnie jak ciasto,
Słodkie, jak Ty niewiasto,
Myślę, czy dotrzymam kroku
Mym marzeniom, czy stać z boku?
Wszcząć tu wojnę o zbawienie?
Czy w samotności nieść to brzemię?
Zdecydować się nie mogę,
Losowi memu nie pomogę,
Czekać więc będę na przyjęcie prośby,
Jak na nieprzyjacielskie we mgle groźby...

poniedziałek, 22 lipca 2013

"Baśń"

Powziął miecz ze srebra wykuty,
Wziął hełm i złotem skute buty,
Orzeł na niebie rozwinął pióra,
Na przekór szalała słota ponura.

Przez bramy do miasta, niezłamany,
Na swoim ogierze zdobędzie dłoń damy,
Nieboskłon szarzeje, miesza się z ziemią,
Orła blask blednie, chmury się lenią.

Turniej król wystawia, na tronie zasiada,
Na dłoń rycerza suchy liść opada,
Orzeł zmókł, smuci się wielce,
Jego raj bruździ mu w podzięce.

Nastawia lance, tarcze u boku,
Koń rży bojowo, dotrzymując kroku,
Chwała orła marznie, drży z zimna,
Na gałęzi przysiada istota bezsilna.

Szarżuje niestrwożony, na swego wroga,
Jego wróg Śmierć, miłość jest sroga,
Sęp się pojawia, do karku orła pikuje,
Ten dumnym ruchem jego cios przyjmuje.

Wstaje rycerz z ziemi, chwyta za miecz,
Wróg zsiada z konia i leje się ciecz,
Spadają przez gałęzie, dziobią do krwi,
Sęp z orła dumy bezczelnie drwi.

Zmęczenie w ruchach, zbliża się sąd,
Wróg robi fintę i popełnia błąd,
Orzeł łapie za skrzydło, gruchocze kość,
Ból ogarnia sępa, lecz nie ma dość.

Z nad głowy cięcie, rozpłata przyłbice,
Jucha się leje, zadziwiają się lice,
Sęp traci oko, leży w bezruchu,
Orzeł ku niebu nastawia słuchu.

Rycerz do damy podchodzi w dumie,
Dama uśmiechem raczy jak umie,
Deszcz przemija, słońce powraca,
Chwała orła szarość nawraca.

"Jam"

Dna nie sięgnę, gdyż mi Bogiem,
Niestrwożonym lży odłogiem
Serce me, by spopielić sny,
Niegodnych pamięci kolejnej wiosny,
Kryję swą piersią cielę złudzenia,
Dziecko demona pragnące ochrzczenia,
Potępienie w mej dłoni, chowam skronie,
Ma głowa imploduje i niczym morze tonie
W ciemności novy, ucieleśnienie kaźni,
Brak mi stałości, lecz nie wyobraźni,
Jestem bronią masowej zagłady,
Koszmarem aniołów i diabelskiej szarady.

"Trzynaście"

Trzynaście lat spędziłem na ziemi,
Mej ojczyzny, mojej kochanej,
Trzynaście dni brakowało nadziei,
Tak czystej, jak wody źródlanej...

Trzynaście tygodni śmierć mi przed oczyma!
Warunek przeżycia - smak łez i krwi...
Trzynaście godzin jam uszami pielgrzyma!
Diabeł do dziś we snach ze mnie drwi...

Tako przed tobą staje męczennik,
Po trzynaście lat, dni, tygodni i godzin!
Załączam do tego piekielny śpiewnik...
Z mojego umysłu spaczonego zrodzin!