Zatem nie przedłużając, bawcie się dobrze!
Link poniżej. :P
MARCUS FOX WYWIAD
Pierwsza "bitwa"
Ehm, jakby to ująć tworzę figurki już od dłuższego czasu, ale nigdy jakoś nie używałem ich do typowo "bitewnych" celów. Owszem walki się toczyły i to dosyć krwawe, ale głównie na sesjach RPG w których toczyły się według systemu Role-Play czyli bardziej dominowała fabuła, a nie lanie się po pyskach. Stwierdziliśmy z Soldianą że może będzie w końcu dobrym pomysłem wypróbować sobie system miniatures bo wydawał się łatwiejszy no i faktycznie taki jest.
Gigapasje
Raport z sesji lipcowej :-)
Wczoraj odbyła się sesja, w której Nekrus i Soldiana odkryli straszliwą prawdę.
Gort "Hardhead" zapadł na tajemniczą chorobę, nie mógł rozmawiać logicznie ani myśleć. Soldiana starała się swoimi umiejętnościami leczenia odeprzeć chorobę, lecz niestety stan wodza nie ulegał zmianie. Nawet eliksiry przygotowywane przez adeptkę klanu Black Lion Corsaadi Urthadar nie były w stanie zbić choroby władcy. Wtedy przy doradztwie wieszczki barbarzyńców Soldiana postanowiła wraz z Nekrusem owiedzieć byłego męża zabitej przez Ghoule Darelli. Nie czekając ani chwili dłużej obydwoje wyruszyli w poszukiwaniu lekarstwa, niestety wcale to nie było proste jak się okazało. Przybywając do chaty Rorthalla okryli iż płot jego ogródka jest połamany i widnieją tam ślady małych stóp. Nieufny barbarzyńca o mało co nie zastrzelił przybyłych, lecz słysząc imię siostry swojej żony wpuścił obcych do środka chaty. Soldiana uleczyła mu nogę, okazało się iż rana pochodzi od walki z ghulem, których to ostatnio nie brakuje w okolicy. Jakby na potwierdzenie tych słów drzwi wyważył ghul sycząc głośno. Po udanym strzale Soldiany w klatkę bestii i ciosie miecza Rorthalla nieumarły padł na ziemię martwy(już na dobre). Barbarzyńca wyjaśnił iż nie pomoże poszukiwaczom, póki nie zrobią porządku z koboldami w jego okolicy, które bezczelnie jak to ujął: "podpieprzają" mu warzywa. Kiedy Nekrus udowodnił siłując się na rękę że nie będzie obciążeniem dla barbarzyńcy w podróży(te męskie ego) Rorthall śmiejąc się zaprowadził oboje pod opuszczoną kryptę, w której rezydowało plemię koboldów.
Listopad był dla mnie miesiącem zakończenia wielu zmian w moim życiu jeżeli chodzi o moją sferę prywatną(remont w domu oraz zmiana pracy). Cóż figurki zeszły więc przez dłuższy czas na dalszy plan, mimo wszystko ile mogłem uzyskać wolnego czasu na stworzenie nowych o tyle czasu na ich pomalowanie miałem mniej. Efektem wiec może nie jest duża ich ilość, ale postarałem się nadrobić to jakością. :-) Lady zombi ma być częścią przyszłej przygody, którą planuję lecz póki co jeszcze się nie odbyła, dla spektralnego czarodzieja też tam się powinno znaleźć miejsce. Co do Króla Dyni figurka powstała z naciskiem na nadchodzące Halloween, więc nie mam z nią żadnych fabularnych planów póki co. :-) Natomiast postać Maleficenty została stworzona już w lipcu(sic!) tego roku, niestety w wyniku remontu pomalować zdążyłem ją dopiero w listopadzie, wtedy to ujrzała światło dzienne. Jest jeszcze na dzień dzisiejszy kilka figurek, które już powstały, lecz nie zostały opublikowane, w trakcie nadchodzącego miesiąca postaram się je w miarę regularnie publikować. Tyle z mojej strony w kwestii informacyjnej, dziękuję Wam za odwiedzanie mojego bloga staram się je tworzyć również dla Was żebyście mogli nacieszyć oko i pobudzić wyobraźnię. :-)
Pozdrawiam wszystkich odwiedzających regularnie mojego bloga :-)
Marcus.
Czerwiec 2014